Pag 16 (PL)   B1-2022 PNKV Biuletyn online.

Polscy zakonnicy i misjonarze w Niderlandach

Część 2 ¬– Werbiści ze Steyl i kapucyni z Bredy

Klasztory w Brabancji istnieją już od średniowiecza. Rok 2021 ogłoszono rokiem życia klasztornego w Brabancji. Czyn-ną w tym rolę odgrywali też polscy zakonnicy. O Misjonarzach z Grave pisaliśmy w poprzednim numerze. Poniżej pi-szemy o werbistach ze Steyl i kapucynach z Bredy.

W czasie II wojny światowej posługę kapłańską wśród polskich górników w Limburgii pełnili werbiści, czyli misjonarze ze Zgromadzenie Słowa Bożego w Steyl, założonego przez św. Arnolda Janssena (1837-1909). Zgromadzenie założone zostało w 1875 roku, a pierwszy dom w Steyl (dziś to dzielnica Venlo) nazwano Domem Misyjnym Świętego Michała Archanioła. Przy domu powstała szkoła, seminarium duchowne, a w 1877 roku także dom rekolekcyjny.

Polityka założyciela werbistów opierała się na odpowiednim wykształceniu misjonarzy przed ich podróżą do krajów, w których mieli pełnić posługę kapłańską. Ich wykształcenie wykraczało znacznie poza studia teologiczne. Wielu przy-szłych misjonarzy kończyło studia z zakresu kierunków ścisłych. Mówili kilkoma językami. Na przełomie XIX i XX wieku w klasztorze w Steyl mieszkało już 650 mieszkańców. Powstały także zgromadzenia żeńskie. Wraz z rozwojem domu macierzystego powstawały kolejne domy misyjne, a przy nich domy rekolekcyjne i drukarnie. Od 1877 r. wydawano „Małego Posłańca Serca Jezusowego”, a rok później „Stadt Gottes". Od 1880 wychodził również „Kalendarz Świętego Michała".

Na ziemie polskie werbiści przybyli w 1892 r. i założyli Dom Misyjny pod Wezwaniem Świętego Krzyża w Nysie. W okre-sie międzywojennym założono domy w Pieniężnie, Bytomiu, Rybniku, w Górnej Grupie, Bruczkowie i Chludowie. Od 1938 r. na misje zaczęli wyjeżdżać pierwsi polscy wychowankowie – 37 osób. Wojna przerwała dynamiczny rozwój Zgromadzenia, ale już w 1946 r. otwarto nowicjat, a dwa lata później, w Pieniężnie na Warmii, Wyższe Seminarium Duchowne.

Wśród kapłanów polonijnych, którzy działali na terenie Holandii byli werbiści: Aleksander Chudoba i Alfons Górny. Obaj święcenia kapłańskie otrzymali w sierpniu 1939 roku w St. Gabriel, koło Wiednia. Ksiądz Chudoba miał wtedy 25 lat, a ksiądz Górny 27. Ze względu na zaostrzoną sytuację polityczną, dzień po święceniach kapłańskich wyruszyli z in-nymi klerykami polskimi do Holandii. Po miesięcznym pobycie w Steyl, przeniesiono wszystkich do Teteringen, gdzie ks. Chudoba ukończył, ostatni rok teologii. Tu otrzymał skierowanie do pracy misyjnej w Indore.

Napad Niemców na Holandię w maju 1940 r. wszystko przekreślił. Aleksander Chudoba został kapelanem sióstr Słu-żebniczek Ducha Świętego i szpitala w Kerkrade. Niedziele wykorzystywał dla duszpasterstwa Polaków (Tribek, Ei-kelshoven). Po uwolnieniu Kerkrade przez Amerykanów na początku listopada 1944 r. otrzymał stopień kapitana i na-kaz pracy wśród „dipisów" (Displaced Persons) w Zagłębiu Ruhry. Pracę rozpoczął w Altsdorf, gdzie zorganizowano szkołę i kaplicę. Koniec wojny zastał go w Bekum. We wrześniu 1946 r. przyjechał na krótko do Polski razem z górnika-mi z Limburgii, chcącymi stwierdzić możliwości osiedlenia się w Polsce Ludowej. Sam powrócił na stałe do kraju rok później i osiadł w Bytomiu.

Ojciec Alfons Górny w czasie wojny pracował w Holandii i Belgii. Następnie, podobnie jak ks. Chudoba, pełnił posługę kapłańską wśród „dipisów” w Bremie. Po wojnie wyjechał do Argentyny, a w 1963 r. do USA, gdzie do lat osiemdziesią-tych pracował wśród Polonii w Chicago. Na stronie archiwalnej Polskiej Misji Katolickiej wymienieni zostali jeszcze inni duchowni pracujący w latach czterdziestych na terenie Limburgii. Byli to księża: Motyka i Lemanowicz. To byli również werbiści, którzy do Holandii dotarli, podobnie jak opisani wyżej księża, w sierpniu 1939 r. Byli w grupie 26 Polaków, którzy pospiesznie opuścili Austrię, by z chwilą wybuchu wojny nie dostać się do niemieckich obozów internowania lub koncentracyjnych, przed czym przestrzegł ich polski konsul w Wiedniu. W Holandii podjęli studia teologiczne.

W czerwcu 1940 r. o. Alojzy Motyka wraz z oo. Janem Kulskim i Konradem Lemanowiczem otrzymali święcenia kapłań-skie. Lata pobytu w Holandii, to czas niemieckiej okupacji i zarazem lata ukrywania się. Pierwszy rok po święceniach o. Motyka brał udział w rocznym kursie pastoralno-misyjnym u kapucynów. W następnych latach mieszkał w Steyl i był kapelanem sióstr Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu w Tegelen. Równocześnie mógł studiować w Roermond matematykę. Kiedy tylko skończyła się wojna, w lipcu 1945 r. włączył się do pracy duszpaster-skiej wśród Polaków w Niemczech, którzy wywiezieni tam do prac przymusowych albo po przejściu różnych obozów, nabierali sił. W maju 1946 r. wrócił do Polski.

Ojciec Konrad Lemanowicz miał 24 lata, kiedy zmuszony był uciekać z Austrii. Przebywał w Teteringen, gdzie wszyscy polscy klerycy kontynuowali edukację w werbistowskim seminarium. Święceń kapłańskich udzielił mu biskup Bredy Piotr Hopmans. Wrócił do Polski, gdzie zmarł w 1985 r. i został pochowany w Nysie.

W Teteringen w czasie wojny, wyświęcono dwudziestu jeden werbistów z Polski. Jeden z nich, Franciszek Sennik, zmarł w 1946 roku na wygnaniu i został pochowany w Holandii. Kilku księży przeszło pod koniec wojny przez zieloną granicę do Belgii i tam działali wśród Polonii. Jednak większość z tych księży, którzy znaleźli się w 1939 roku w Steyl, wróciła do Polski, gdzie trzeba było odbudować życie Zgromadzenia. Werbiści, podobnie jak inne zakony, stracili wielu współbraci – 23 werbistów poniosło śmierć męczeńską, a 4 z nich uznano za błogosławionych. Na szczęście misyjny duch i zapał apostolski werbistów nie umarł i nadal pracują w 56 krajach na świecie.

Kapucyni w Bredzie

Centrum powojennego życia religijnego Polonii był klasztor Braci Kapucynów w Bredzie. Dziś już niefunkcjonujący. Klasztor zamknięto w 2013 roku po 123 latach aktywnej działalności. Jednak w latach czterdziestych to tam mieszkali bracia zakonni opiekujący się Polakami. Początkowo byli to Holendrzy mówiący po polsku. Z czasem jednak zaczęli pra-cę duszpasterską Polacy. Zanim do Holandii przybył ojciec Efrem, czyli ks. Stanisław Kanabus, Polonią opiekował się m.in. Josephus F. Willemen, znany jako ojciec Jesualdus. Był kapucynem, który jeszcze przed wojną chciał pracować wśród Polonii w Kanadzie. W 1939 roku wojna zastała go w Lublinie. Uciekając przed Armią Czerwoną trafił do Nowego Miasta. Dopiero w sierpniu 1944 roku. wrócił do Holandii. Po wyzwoleniu Bredy przez Polaków został ich kapelanem i tłumaczem. Mógł opowiedzieć im, co działo się w Polsce w czasie okupacji. Jesienią 1945 roku został przełożonym klasztoru w Tilburgu i jego kontakty z Polonią osłabły.

Drugim kapucynem, któremu na sercu leżały sprawy Polaków, był Pieter de Haas, czyli ojciec Damascenus. W latach 1929- 1935 przebywał w Polsce, gdzie był wykładowcą w Łomży i Zakroczymiu. Po powrocie do ojczyzny został gwar-dianem klasztoru kapucynów w Amsterdamie. To on, razem z ojcem Jesualdusem, spowodował, że w 1947 roku po-wołano Polską Misję Katolicką. Jej pierwszym rektorem został ojciec Efrem (1903–1965), który studiował w Holandii i we Francji, ale do wybuchu II wojny pracował w Polsce. W marcu 1940 roku został aresztowany przez gestapo i wysła-ny do Dachau. Po uwolnieniu pojechał do Nantes, a następnie, na prośbę biskupa Józefa Gawliny, opiekuna emigran-tów, przybył do Holandii. Do 1953 roku pracował wśród rodaków jako duszpasterz objazdowy. Wrócił następnie do Francji, gdzie był księdzem Polonii aż do swojej śmierci w 1965 r.

Kapucynem był też inny duchowny polonijny, Henryk Dąbrowski, czyli ojciec Robert. Podobnie jak ks. Kanabus, był więziony w Dachau. Przed wojną wykładał historię i łacinę. W Holandii pracował wśród Polaków w Amsterdamie, Haar-lemie i Lejdzie. Był redaktorem dwutygodnika „Polak w Holandii” i opiekował się młodzieżą. Latem 1949 roku wyjechał do USA i tam pracował do śmierci w 1986 roku. W latach 1948- 1951 duszpasterzem w Babberich i Arnhem był ojciec Hieronim. To imię zakonne kapucyna, Stefana Myszkowskiego.

Zakonnicy z wymienionych zgromadzeń byli opiekunami polskich rybaków, górników, byłych żołnierzy gen. Maczka, młodzieży studiującej w Holandii i wszystkich, którzy potrzebowali opieki duchowej polskiego duszpasterza. Swoje życie poświęcili służbie innym realizując hasło „Wiara staje się Ciałem, a czyn staje się wiarą.” Są częścią naszej, polo-nijnej historii w Holandii, o której warto pamiętać.

Grażyna Gramza

Źródło: zgromadzenia i sprawozdania księży S. Kanabusa i W. Hoffmanna oraz Brabants Historich Informatie Centrum: https://www.bhic.nl/het-geheugen-van-brabant

- - -